AKTUALNOŚCI
 
Władysław Kozakiewicz gościł w Wysocku Wielkim

02-11-2015

Ten słynny gest

Niezwykle interesujące było spotkanie fanów sportu w Terenowym Klubie Olimpijczyka imienia Mariana Matysiaka w Wysocku Wielkim z Władysławem Kozakiewiczem. Zawodnik ten wsławił się w historię polskiego i światowego sportu, kiedy to po wywalczeniu tytułu mistrza olimpijskiego w Moskwie pokazał gwiżdżącym na niego radzieckim kibicom słynnego „wała” – zwanego potem gestem Kozakiewicza.

- Do sportu trafiłem dzięki mojemu bratu. Edward jest kilka lat starszy ode mnie i uprawiał on z powodzeniem dziesięciobój. Ja też zaczynałem od tej konkurencji lekkoatletycznej, ale potem zacząłem trenować skok o tyczce – powiedział na początku spotkania Władysław Kozakiewicz.

Mistrz olimpijski z Moskwy jest jedną z najbarwniejszych postaci w historii polskiego sportu. To właśnie wykonał w stronę gwiżdżących kibiców radzieckich słynny gest, który został nazwany gestem Kozakiewicza. Podczas spotkania w Klubie Olimpijczyka, które odbyło się w poniedziałek, 26 października, nie zabrakło oczywiście pytań o to jego skrzyżowanie rąk.

- Kibice na stadionach lekkoatletycznych zazwyczaj dopingują oklaskami wszystkich zawodników. Podczas olimpiady w Moskwie było inaczej. Kibice Związku Radzieckiego dopingowali tylko swoich zawodników, a na mnie strasznie gwizdano. O złoty medal walczyło nas czwórka zawodników. Ostatecznie ja zająłem pierwsze miejsce, a drugi był Tadek Ślusarski z Konstantinem Wołkowem. Przy głośnych gwiazdach zaatakowałem jeszcze rekord świata i pobiłem go z wynikiem 5,78 – dodaje świetny sportowiec.

Prowadzący to spotkanie Mieczysław Knychała miał to szczęście, że w wraz z trójką swoich kolegów oglądał te zawody na Stadionie Łużniki w Moskwie.

- Była to dla nas wielka radość jak Władek poradził sobie z tłumem kibiców i został złotym medalistom olimpijskim wraz z nowym rekordem świata. Oprócz mnie zawody te w Moskwie oglądał jeszcze obecny dziś na sali Stefan Matczak oraz dwaj nieżyjący już prezesi naszego klubu czyli, Zygmunt Lubieniecki oraz Marian Matysiak – powiedział obecny prezes Terenowego Klubu Olimpijczyka.

Mało kto z kibiców sportowych wie, że zaproszony gość miał wielką szansę by wystartować w pięciu letnich igrzyskach olimpijskich.

- Jako 19-letni chłopak miałem jechać na olimpiadę do Monachium. Niestety zamiast mnie pojechał pewien polski działacz sportowy. Cztery lata później rywalizowałem już w Montrealu. We finale doznałem kontuzji i przez to zająłem dopiero 11 miejsce. Potem triumfowałem w Moskwie. W 1984 roku na wskutek bojkotu reprezentacja Polski nie pojechała do Los Angeles. Gdybym tam był to sądzę, że miałbym wielką szansę na zdobycie drugiego złotego medalu. Tydzień przed tą olimpiadą uzyskałem wynik z którym wygrałbym w Los Angeles. Od 1985 roku broniłem już barw Niemiec, następnie pobiłem rekord tego kraju, ale na olimpiadę do Seulu nie mogłem pojechać, gdyż ówczesne przepisy sportowe mówiły, że nie można reprezentować dwóch państw na igrzyskach olimpijskich – dodaje wielki polski tyczkarz.

Obecnie Władysław Kozakiewicz mieszka w Niemczach, gdzie pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego. Podczas spotkania w Wysocku Wielkim licznie zgromadzeni kibice mieli okazje nabyć książkę o mistrzu olimpijskim, napisaną przez dziennikarza Michała Pola pod tytułem „Nie mówcie mi co mam robić”.

Na koniec warto wspomnieć, że 62-letni obecnie Kozakiewicz przyjechał na spotkanie do Wysocka Wielkiego dzięki wydatnej pomocy Józefa Kozana z Ostrowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Piotr Musieł

Content Management Powered by CuteNews

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
     
 

Copyright© 2023 Wszelkie prawa zastrzeżone Webmaster Paweł Musieł